Poprzednia wersja

We wtorek 22 kwietnia 2014r. liczna rzesza mieszkańców gminy Budzów oraz innych gmin powiatu suskiego pożegnała na budzowskim cmentarzu radną powiatu suskiego, zastępcę dyrektora gimnazjum w Budzowie Anielę Kochaniewicz. W ostatniej drodze towarzyszyli jej przedstawiciele władz państwowych na czele z senatorem Andrzejem Pająkiem, powiatowych i gminnych, delegacje lokalnych służb, inspekcji i straży, stowarzyszeń szkół i organizacji. Aniela Kochaniewicz zmarła po ciężkiej chorobie w dniu 15 kwietnia br. Podczas pożegnania niezwykle zasłużonej i szanowanej działaczki społecznej i samorządowej, a przede wszystkim wspaniałego pedagoga okolicznościowe przemówienie wygłosił senator Andrzej Pająk, wcześniej wieloletni starosta suski, który współpracował ze Zmarłą w Radzie Powiatu.

Poniżej pełne wystąpienie Andrzeja Pająka


Historia, nie tylko świata czy kraju, kołem się toczy, ale również ta lokalna. Nawet indywidualne zdarzenia po jakimś czasie powtarzają się dokładnie. Inni są tylko uczestnicy tego zdarzenia i czas jest inny. Nawiązuję tymi słowami do dnia 13 marca 2007r., gdy w tym Kościele żegnaliśmy ś.p. Mariana Reciaka, a dzisiaj przychodzi nam pożegnać ś.p. Anielę Kochaniewicz. Po tragicznej śmierci ś.p. Mariana Reciaka pytałem samego siebie: kto go zastąpi, czy będzie to osoba o podobnym usposobieniu i podejściu do człowieka, do społeczności lokalnej jak On? Oczywiście moje spojrzenie, moje pytanie było wtedy z perspektywy sprawowanej funkcji Starosty Suskiego. Odpowiedź społeczności Budzowa, tych którzy znali obu, była jednoznaczna: jest Jego alter ego – Jego drugie ja – Aniela Kochaniewicz.

Dzisiaj w tak jakże bolesnych okolicznościach moim obowiązkiem jest publicznie to powiedzieć i pokornie podziękować Jej najbliższym i społeczności miejscowości i gminy Budzów, że taką osobę ukształtowała i oddała na służbę dzieciom, młodzieży, społeczności lokalnej i powiatowej. Zawsze pogodna, uśmiechnięta, z poczuciem humoru, zawsze skora do pomocy każdemu, kto o nią prosił, zatroskana o dzieci i młodzież w szkole, o najbliższych, męża, własne dzieci, wnuki w domu, o społeczność lokalną i powiatową. Nigdy nie narzekała na los, zawsze potrafiła stanąć po stronie prawdy, wspierała radą i mądrością każdego, kto o takową się zwrócił. I nagle, jak grom z jasnego nieba: ciężka choroba, operacja i zgon.

„Każdemu daj śmierć jego własną Panie!

Daj umieranie, co wynika z życia.

Gdzie miał swą miłość, cel i biedowanie

Myśmy łupina tylko i listowie.”

Tak, „myśmy łupina tylko i listowie”, jesteśmy jak liść na wietrze, jak łódka na morzu. Lekki powiew wiatru, niewielkie wzburzenie morza i bezsilni, bezradni – jest już po nas. Śmierć! Koniec! Nie! „Każdemu daj śmierć jego własną Panie”. A więc nasza śmierć jest w rękach Pana, tego samego, który dał również życie. Jej śmierć również była w Jego ręku, Ona była głęboko wierząca.

„I gdy śmierć wstrzyma serca mego bicie,

Z ufnością w Tobie pójdę w lepszy świat”

Leopold Staff

My tutaj zgromadzeni jesteśmy tuż po święcie Wielkiej Nocy, ale jakże zwyczajnie przeżywający ból, smutek z powodu Jej odejścia. Ten ból sprawia, że trudno nam odpowiedzieć, czy Bóg spełnił prośbę poety i dal Jej „umieranie co wynika z życia”, bo w głębi nas tutaj zgromadzonych tkwi buntownicze pytanie kierowane do Ciebie Boże: dlaczego? Dlaczego Ją zabrałeś? Tak wcześnie, gdy tak bardzo była potrzebna mężowi, dzieciom, wnukom, społeczności szkolnej, wiosce, gminie, powiatowi i nie waham się dopowiedzieć: Polsce. Daruj nam Panie naszą zuchwałość, ale jesteśmy bezsilni, by to pytanie powstrzymać, by tego pytania nie zadawać.

Z potrzeby serca składam na ręce Męża podziękowania i wyrazy szacunku za ofiarną pracę, za ofiarne życie dla drugiego człowieka i społeczności, w której żyła. Za Jej radość, pokój i nadzieję, które wnosiła wszędzie tam, gdzie aktualnie przebywała, za Jej stawanie po stronie dobra i uczciwości, po stronie słabszych i pokrzywdzonych.

Na ręce Pana Wójta składam podziękowanie dla mieszkańców tej wioski i gminy za Jej mądrość i umiłowanie tej ziemi, bo te jej cechy były nabyte dzięki pokoleniom i ludziom, wśród których przyszła na świat i wzrastała „w wieku i mądrości”.

Spoczywaj w tej budzowskiej ziemi, wśród swoich, „gdzie miałaś swoją miłość, cel i biedowanie”. Chociaż ona twarda, górzysta, ale jakże była umiłowana przez Ciebie. Sit tibi terra levis. Niech ona Tobie lekką będzie. Spoczywaj w pokoju.